wtorek, 10 kwietnia 2012

rykoszet niebios

 
 nie pisałam miesiąc. nie wiem jak to możliwe, ale tak wyszło. może to dlatego, że przez ten miesiąc miałam na głowie bardzo dużo spraw. zacznę od tego, że przed chwilą minęły święta. z rodziną nie integrowałam się zbytnio, ponieważ całkowicie odpowiada mi taki stan rzeczy jaki jest aktualnie. podczas pierwszych trzech dni miałam zgrupowanie kadry.
   na temat codziennego życia. z nauką coraz gorzej, zaczynam mieć wyjebane na to wszystko trochę za bardzo. cóż, życie. na pasek nie mam już żadnych szans, więc straciłam jakąkolwiek motywację. co to układów z mamą- jest coraz lepiej co bardzo mnie cieszy. moja mama okazuje się coraz bardziej spoko. z jedną osobą kontakt trochę mi się pogorszył, a byłyśmy ze sobą tak blisko od dziecka. tęsknie za naszą cudowną przyjaźnią, ale strasznie staram się ją odbudować. kontakt pogorszył mi się również z inną osobą. z innej beczki, 'stare przyjaźnie obracają się w pył'. czy wyjdzie to na złe czy na dobre to się jeszcze okaże. szkoda mi tych wszystkich chwil. to trochę boli. jednak wiem, że mam innych cudownych ludzi obok mnie. wiem, że mogę na nich polegać i oni mogą polegać na mnie. nawet ludzie, których ostatnio trochę zaniedbałam, dbają o mnie i są cudowni.
czasem jest tak, że nie można wyobrazić sobie życia bez pewnej osoby. znam ten stan doskonale.
bo coraz częściej nie ma 'ciebie' i 'mnie'. jesteśmy 'my' i to jest piękne.

ogarniam człowieczeństwo, strzałka! 1 2 3 4 5 *.*