środa, 28 grudnia 2011

zimny świat

   Nie chciałam śniegu, przez długi czas cieszyłam się, że go nie ma. Ale teraz spoglądam przez okno i brak mi go. Brak mi śnieżnobiałego puchu przed tymi szarymi blokami, który oświetlony ulicznymi latarniami dawał poczucie dziwnego ciepła i spokoju. Dziwne, wiem. Śnieg jest zimny, mokry i nieprzyjemny. Co jak co, ale ja zimy jak nie czułam tak nie czuję i nie poczuję aż do pojawienia się śniegu.
   Święta odeszły w zapomnienie, skwitowane donośnym UFF. Wolne dni, na które tak długo czekałam, płyną tak szybko jak nadeszły. Można by rzec przelatują mi koło nosa. A ja wykorzystać ich nie mogę, gdyż jestem, a może raczej byłam chora. Już czuję się dobrze i szczerze mówiąc dzisiejszy dzień spędziłam dość miło, chociaż jutrzejszy wieczór zapowiada się fenomenalnie.
   Myślę, że dłuższa notka pojawi się dopiero po sylwestrze. Dziękuję za uwagę.
+kompletnie nie wiem w co się ubrać na sylwka:o
taka trochę zajebioza max

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz